FF są o tyle fajne, że są bardzo wszechstronne - drift, szosa, nawet rajdy i do pewnego stopnia off-road... Ale niczego nie robią perfekcyjnie. Masz milion części od wszelakich Himoto/HSP/Mavericków/Exceed etc., także tuningowych. Samo podwozie jest cholernie odporne. Teraz, do driftu.
By śmigać bokiem - starczy. Z zestawem bezszczotkowym będziesz w stanie zerwać trakcję na każdym zakręcie, niezależnie od tego, czy będziesz miał śliskie, czy gumowe opony. Niestety, jest to model z napędem na wałek, przez co osiągnięcie jakiegokolwiek countersteeru jest chyba niemożliwe (no, chyba, że są inne dyferencjały do tego modelu, któe jakoś zmieniają charakterystykę jazdy, jak tak - sam się chętnie poprawię). Jazda z mocą rozłożoną 50-50 jest satysfakcjonująca i prosta, ale nie pozwala na sprawne pokonywanie ciasnych skrętów o 180 stopni. Jak odepniesz półosie z przodu by mieć napęd tylko na tył to będziesz miał do czynienia z potworem, którego nie da się opanować, wtedy warto pomyśleć o jakimś żyroskopie dla wspomagania serwa.
Są za to modele dedykowane do driftu. Napęd na pasek, często fabrycznie ustawiony CS w jakimś stopniu, to jest coś, czego mógłbyś chcieć. Jeśli interesuje Cię kupowanie zza granicy, obczaj podwozie 
Sakura D3. Model polecany przez wielu znanych mi drifciarzy. Gdybyś brał resztę sprzętu stamtąd, np. 
takie combo, jakąs apkę (albo nawet i używaną), budę wedle swoich upodobań (na RCMart karoserię są tańsze nawet od HPI) i jedno z tamtejszych serw to podejrzewam, że w sześciu stówach byś dał radę się zamknąć, a miałbyś model pierwsza klasa.