Witam.
Od roku posiadam model HSP buggy z silnikiem Vertex VX-18. Te silniki wymagają wyższej zawartości oleju w paliwie rzędu 16-18%, dlatego dodawałem odpowiednią ilość w/w oleju do paliwa i silnik działał świetnie, wybaczając mi liczne błędy początkującego. Olej przechowywałem w garażu, gdzie były ujemne temperatury. Po zimie zaczęły się problemy - wysoka temperatura, raz go suszyło jak mnie na kacu, raz "odtykało" i zalewało w trupa jak na dobrej imprezie. Myślałem, że to wina nieszczelności baku i wyrobienia cylindra (raz nawet po czyszczeniu czyścikiem udało mi się go zatrzeć, ale po odblokowaniu tłoka dalej miał moc). Kupiłem nowy bak i silnik, i znowu prawie go zatarłem - tym razem w czasie docierania, bo znowu doszło do przytkania gaźnika. Wtedy po inspekcji dostrzegłem matowy nalot na butelce. Po przepłukaniu silnika i układu paliwowego (i jeździe na "czystym rapiconie") silnik zaczął działać poprawnie. Olej jest płynny, lepki i śliski, nie śmierdzi. Czy nadaje się do kosza, czy wciąż może być użyteczny np po jakiejś filtracji? Mógł ulec zepsuciu, poprzez przechowywanie w zbyt niskiej temperaturze? W jaki sposób można rozpoznać że uległ zepsuciu? W czasie zimy był rozwarstwiony na frakcję stałą i płynną, a po zimie wszystko wróciło do normy.
Paliwo na którym jeździłem to Merlin Expert 16 i 20%, teraz Rapicon 16%. Olej to Merlin Castor Oil MA-220-1
|